Font:
Powiększ
A+
Pomniejsz
A-
Kolor:
Kontrast
A
Reset

Fundacja z wizytą w afrykańskiej szkole

"Afryka robi wrażenie, ciężko o niej zapomnieć, aczkolwiek ciężko zrozumieć, że na innym kontynencie, jednak w tym samym wieku, czasie nasze życie tak różni się od życia ludzi żyjących w Tanzanii.
 
 
Czy jest gorzej, nie jestem pewna... Nie widać smutku na twarzyczkach dzieci ani dorosłych, nie widać zobojętnienia, agresji.
Jest dużo słońca, a tym samym tej potrzebnej witD., jest więcej czasu, mnóstwo zieleni, owoców pełnych 'słońca' co przekłada się na niesamowitą ich słodycz, nie ma czekolad, żelków w kolorowych opakowaniach. Owoce zastępują słodkości.
 
Choroby cywilizacyjne, prawie nie występują. Rak..baaardzo rzadki przypadek, raczej nie znany. Je się prosto, dużo warzyw, owoców, mięso z kurczaka, wieprzowina, wołowina, woda.
Coca-cola jest dla 'wybrańców', nie każdy może sobie na nią pozwolić. Jeśli sok, to świeży z mango, ananasa.
Odwiedziłam kilka szkół, rozmawiałam z nauczycielami, uczniami. Przekazałam prawie 25kg zeszytów, długopisów, kredek, które przywiozłam z Polski. Dzieci ze Szkoły w Rymanowie i Jaśliskach, zebrały przybory plastyczne, które osobiście poroznosiłam po szkołach.
Wszyscy przyjmowali mnie... sami zobaczcie, na filmie.
 
Szkoły to budynki bez okien, zamiast nich są kraty, jest ciepło więc nie ma ociepleń, podwieszanych sufitów itp. Te małe szkółki w wioskach malowania nie widziały wiele lat. Podłoga to tzw. klepisko, ściany odrapane. Każde dziecko czy to chłopiec czy dziewczynka ma krótko ścięte włosy. Mundurki są obowiązkowe. W starszych klasach, prywatnych szkołach, co poniektóre dzieci mają komórki, jednak obowiązuje zakaz używania telefonów do czasu późnego popołudnia.
 
Dzieci, które nie uczą się, poddawane są karze w formie wywoływania na zewnątrz, dzieci klękają na kolana, ręce trzymają z tyłu, a nauczyciel przy wszystkich innych dzieciach z klasy i szkoły 'karci' dzieci słowem, a czasami bananową miotełką za brak postępów w nauce i złe stopnie..
 
Dzieci są bardzo otwarte, radosne i jak tylko wchodziłam do klasy czy na szkolne podwórko podbiegały, śpiewały, tańczyły witały się ze mną i żegnały.
Tylko niektóre dzieci mają plecaki, większość do szkoły niesie w rękach zeszyt oprawiony w szary papier z podpisem i jeden ołówek.
W tych szkołach w których byłam plastelina to była nowość, którą im pokazałam, jak również klej.
 
Jednym opakowaniem kredek zostało obdzielonych kilkoro dzieci: jedno otrzymało różową kredką, inne białą, zieloną itd."